Dariusz Lamot / Marcin Michalewicz - wypowiedź po Rajdzie Ziemi Bocheńskiej

Dariusz Lamot / Marcin Michalewicz: Nie chcieliśmy zaczynać naszej porajdowej wypowiedzi od banału pod tytułem „rajd był świetny”, bo pochwałom kierowanym pod adresem Rajdu Ziemi Bocheńskiej wydaje się nie być końca. Z drugiej strony... od czego innego można zacząć, skoro impreza naprawdę była genialna? Słyszeliśmy dużo na temat jej wysokiego poziomu trudności, ale my odebraliśmy ją w nieco inny sposób – po prostu była wszystkim tym, czego oczekiwać mogą osoby kochające rajdy! 

Już zapoznanie z trasą było dla nas kompletnie nowym doświadczeniem, bo opis Łapanowa w sposób dostarczający wystarczającej ilości informacji, a jednocześnie na tyle zwięzły, by dał się przeczytać w tempo, okazał się być nie lada wyzwaniem. Zresztą podczas pierwszego przejazdu tego odcinka strony w zeszycie nieco nam się „posklejały” i do mety dojechaliśmy w zasadzie na pamięć. Na szczęście wieczór przed rajdem poświęciliśmy analizie notatek i skonfrontowaniu ich z onboardami, dzięki czemu w pamięci zostało dość sporo i metę udało się osiągnąć ze stratą jedynie 5,7 sekundy oraz 2 lusterek.

Zachęceni tym wynikiem zaczęliśmy mocniej cisnąć: komendy i zmiany biegów zaczęły przypominać serie z karabinu maszynowego, co... niestety poskutkowało błędami i huśtawką w tabeli wyników: raz na górze, raz na dole. Nie oznacza to bynajmniej, że z Bochni wyjechaliśmy z uczuciem niedosytu – wręcz przeciwnie! Parafrazując pewne powiedzenie: „jak się nie obrócisz, to się nie nauczysz”. My podczas Rajdu Ziemi Bocheńskiej kręciliśmy się, a zarazem nauczyliśmy się bardzo dużo! Cieszy nas również coraz większa frekwencja w naszej klasie, a także „pozaklasowa” walka z Mariuszem Presiem i Łukaszem Szterleją, którym gratulujemy i obiecujemy rewanż :)

Na koniec ciekawostka z zaplecza rajdowego: czasami zdarza się tak, że rajdówkę trzeba ściągnąć na lawecie z odcinka specjalnego. Zdecydowanie rzadziej zdarza się, żeby wóz serwisowy trzeba było ściągać na lawecie z serwisu, a właśnie z taką sytuacją musiała sobie poradzić (i poradziła sobie) nasza ekipa. Za dwa tygodnie podejmujemy kolejne wyzwanie, mianowicie start w Rajdzie Warmińskim. Nie możemy się doczekać!