Po Rajdzie Opolskim Wróbel/Tłok

Grzegorz Wróbel: Z Rajd Opolskiego wracamy z mieszanymi nastrojami. Niestety jestem autorem najbardziej widowiskowego dzwona z rajdu. Nie tak wyobrażałem sobie swój pierwszy start tym autem. Chociaż na plus można zaliczyć to, że załapaliśmy się w wielu ujęciach „The best of”. To znaczy, że nie jechaliśmy chociaż jakoś strasznie słabo. Mamy nadzieję, że nasza jazda przynajmniej momentami podobała się kibicom, bo przecież startujemy też po to, żeby zapewnić im rozrywkę. Przed Rajdem Opolskim nie udało nam się potestować, bo samochód, który niedawno kupiliśmy wymagał gruntownego odświeżenia. Dlatego pierwsza pętla to w zasadzie były pierwsze kilometry w tym aucie. Na drugiej pętli poczuliśmy się już trochę pewniej, więc postanowiłem, że na ostatnich oesach zaatakujemy i przeskoczymy oczko wyżej. Dodatkowo motywowało nas to, że rywalizowaliśmy z naszym klubowym kolegą. Plan mógłby się udać, bo wyraźnie się poprawiliśmy. Niestety zaskoczyło mnie to, że twarda opona nie skleiła tak dobrze jak miękka, na której jechaliśmy wcześniej. Złapaliśmy trawę na wyjściu, potem kamyczki po drugiej stronie, a resztę można znaleźć na filmie na YT. Dziękuję kibicom, którzy postawili nas na koła. Mamy wiele przemyśleń po tym rajdzie dotyczących naszej jazdy. Dużo rzeczy oceniamy pozytywnie, jednak sporo musimy jeszcze poprawić. Dziękuję naszej ekipie serwisowej Energy Motorsport za zaangażowanie i dobrą atmosferę podczas rajdu. Z taką paczką chce się jeździć i walczyć. Dziękuję też moim sponsorom firmie Silesia Oil producentowi olejów i smarów marki AVIA oraz sklepowi internetowemu www.zywica.eu

Paweł Tłok: Mimo, że nie udało się dojechać do mety rajdu nasz start, po rocznej przerwie uważam za bardzo udany. Ponieważ przed zawodami nie udało nam się zorganizować testów pierwsza pętla to poznawanie nowego samochodu oraz opon EXTREME. Na drugiej pętli dzięki płynnej i odważnej jeździe poprawiliśmy łączny czas o ponad 11s. Trzecia ostatnia pętla to flat out Grzegorza - niestety 500m przed metą "złapaliśmy" trawę i wypadliśmy z drogi w wyniku czego ukończyliśmy oes z dwoma "kapciami", a tylko z jednym zapasem w bagażniku. To był dla nas koniec rajdu, ale czasy uzyskiwane na drugiej i trzeciej pętli napawają nas optymizmem przed finałowymi rundami RSMŚL. Do zobaczenia w Cieszynie!