TGM Rally Team po 1 Rajdzie Katowickim

1 Rajd Katowicki za nami. Rajd na naszym terenie i duże oczekiwania jakie mieliśmy w związku z nim. Liczyliśmy na kolejne punkty do klasyfikacji w klasie K3. Auto z RRS odebraliśmy 3 dni przed rajdem, bo były problemy z częściami. Mimo wszystko Robert Wilkosz z RRS stanął na wysokości zadania i auto było gotowe. Za co mu bardzo dziękuję. Wiem, że zawsze mogę na nich liczyć. Jednak nie dane nam było ukończyć tego rajdu. W trakcie OS5 awaria termostatu na drugiej pętli i ciśnienie rozerwało nam gumowy przewód od chłodzenia. Próbowaliśmy to naprawić, jednak trudno jest zakleić dziurę 10 cm wzdłuż przewodu. No i dla nas rajd się zakończył. Mimo wszystko uważamy, że to była fajna impreza dla Katowic i bardzo potrzebna temu miastu. Trzeba propagować motosport w naszym mieście. AK ŚLĄSKI to nasz klub i jesteśmy dumni, że jesteśmy jego członkami. Jednak ten rajd organizacyjnie i technicznie daleki był do ideału. TGM Rally Team jest gotowy do pomocy swojemu klubowi w organizacji imprez rajdowych na miarę naszych możliwości. Mamy tylko nadzieję, że 2 Rajd Katowicki w 2013 roku będzie o niebo bardziej profesjonalny  i perfekcyjny. Teraz przygotowujemy się do kolejnej 6 rundy RSMŚl 2012. Na koniec chcielibyśmy jeszcze podziękować Markowi Żmudzkiemu i Robertowi Grzybowi za próby pomocy, za metą piątego odcinka. Wprawdzie nie udało się nic już zrobić, ale jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za wszelkie starania.

Tomasz Grzegorczyk: 1 Rajd Katowicki. Chyba nigdy wcześniej nie przygotowywałem się tak żywiołowo do rajdu.  Sami rozumiecie. Moje miasto i wielu przyjaciół, znajomych i całe grono kibiców, którzy byli na trasach rajdu. Bardzo chciałem świętować na Mariackiej, ale co innego było nam pisane. Rajdy to nauka pokory i cierpliwości. Dostałem kolejną lekcję. Jednak, jeśli myślicie, że straciłem wolę walki to się mylicie. Fakt, tam na OS5 myślałem, że szlag mnie trafi. Trochę trwało zanim się pozbierałem. Wziąłem się w garść i przygotowuję się do Rajdu Gliwickiego. Do zobaczenia na trasach w Gliwicach.

Grzegorz Pyrtek: O ile szybko pogodziłem się z porażką na Rajdzie Tyskim, tym razem było to o wiele trudniejsze, z racji tego, iż ścigaliśmy się właśnie w naszym rodzinnym mieście. W parku serwisowym, na odcinkach i na mecie, czekała na nas cała rzesza Kibiców, zarówno zbudowana z członków rodziny, jak i najbliższych przyjaciół i znajomych. Chcieli nas zobaczyć, a my chcieliśmy pokazać im, szczególnie na mecie, jaką radość sprawia nam ta pasja i podzielić się z nimi tymi emocjami, o których zazwyczaj tylko słyszą czy oglądają na ekranie komputera. Cóż… nie udało się, złośliwość rzeczy martwych, pozostał więc duży smutek za metą odcinka OS5 i żal, obserwując rajdówki przejeżdżające przez ulicę Mariacką. Jednak nie mogło to długo trwać i patrzę znów z nadzieją na kolejne wyzwanie czyli Rajd Gliwicki i liczę nadal na duże wsparcie Kibiców, bo to jest najlepsza motywacja do walki. Co do samego rajdu, nie ocenię go w kategorii porażki naszego klubu, jednakże mam nadzieję, że w przyszłości postara się on na dużo większe widowisko, gdyż przecież w stolicy Śląska znajdziemy wiele tras, które nadają się na odcinki rajdowe i nie trzeba tworzyć prób w stylu KJS. Poza tym, można również zadbać o większy rozgłos medialny, atrakcje dla Kibiców itp., a jestem przekonany, iż byłoby to wielkie wydarzenie, na które duża część mieszkańców Katowic i nie tylko, zechciałaby poświęcić swój wolny czas. O tym jednak przekonamy się za rok, czy klub wyciągnął z tegorocznego rajdu jakiekolwiek wnioski, mam dużą nadzieję, że tak. Tymczasem do zobaczenia w Gliwicach już 6 października!!!