Zespół Energy Motosport po 1 Rajdzie Ziemi Bocheńskiej

Energy Motorsport: Rajd Ziemi Bocheńskiej był trzecią runda Mistrzostw Śląska, a dla naszego zespołu także trzecim wyzwaniem w tym sezonie i to największym, jak do tej pory. Z naszej pomocy postanowiło skorzystać, aż pięć załóg, a dołączyli także Kamil Makuchowski i Łukasz Danielewicz ze swoją ekipą Fast 7 Rally Team, która bardzo nam pomagała. Razem dysponowaliśmy chyba największym serwisem, w całej stawce. Ze względu na odległości, była to też pierwsza nasza „wyjazdowa impreza”. To jeszcze bardziej logistycznie utrudniło całą akcje, ale teraz ze spokojem możemy powiedzieć, że daliśmy radę. Obsługiwaliśmy samochody z kilku klas, więc na strefie serwisowej panował bezustanny ruch i ciągle coś się działo. Pracować w takim gronie i z takimi załogami to jednak sama przyjemność, więc weekend, chociaż ciężki, był bardzo udany. Nabraliśmy dużo cennego doświadczenia i wiemy, że to zaprocentuje w przyszłości. Tak samo jak załogi na trasie, my ciągle doskonalimy swoją pracę.

Sam rajd, chociaż rozgrywany po raz pierwszy to stał na bardzo wysokim poziomie pod względem rywalizacji i organizacji. Wszystko przebiegło sprawnie, a kaprysiła tylko pogoda. Odcinki przygotowane przez organizatora z jednej strony piękne, bo bardzo techniczne i trudne, z drugiej w wielu miejscach wymagały dużych umiejętności. Wielu doświadczonych zawodników miało na trasie problemy, a co dopiero mówić o debiutantach, którzy byli także w naszym gronie.

Jesteśmy dumni z naszych zawodników, za walkę, wyniki i czasy, jakie osiągali i gratulujemy każdemu z osobna. Po tym rajdzie mamy dużo powodów do dumy. Cieszy, że mamy swój wkład w sukcesy naszych zawodników.  Jak to w tym sporcie były także gorsze momenty i przygody, ale wspólną pracą serwisu i zawodników udało się osiągnąć metę. Jedynymi pechowcami byli Tomasz Szymeczek i Jakub Rozmus, którzy jazdę zakończyli wypadkiem na OS 4. Szkoda, że Tomek swój pierwszy, debiutancki start ukończył „dzwonem”, ale patrząc na zniszczenia Kii, szczęściem jest, że załoga wyszła z wypadku bez większych obrażeń. Kierowca, chociaż mocno poobijany, to szybko wraca do zdrowia.

Igor Pietrzak / Przemysław Salamon: Rajd okazał się dla nas bardzo szczęśliwy. Zdobywając 4 miejsce w klasie uzyskaliśmy wymaganą ilość punktów do licencji R1. Od pierwszego odcinka osiągaliśmy przyzwoite czasy. Na 4 OSie było gorąco w momencie, gdy tylna oś straciła przyczepność z nawierzchnią. Szczęśliwie udało się wyprowadzić auto uzyskując przy tym dobry czas. Jesteśmy zadowoleni z rajdu. Organizatorzy stanęli na wysokim poziomie przygotowując świetne, kręte, technicznie wymagające odcinki, które dawały ogromną frajdę z jazdy. Dziękujemy chłopakom z serwisu za profesjonalną obsługę podczas rajdu oraz kibicom, którzy dopingowali do widowiskowej jazdy. Do zobaczenia na Rajdzie Rzeszowskim. Zapraszamy na nasz profil: www.facebook.com/inex24

Wojciech Faber / Marcin Bernatowski: Pierwszy Rajd Bocheński był dla nas również debiutem w rajdowej 3 lidze i jak się okazało był to udany start... Założenia, które sobie postawiliśmy, wykonaliśmy z nawiązką, ponieważ planowaliśmy tylko dojechać do mety, a udało się dowieźć do mety 6 miejsce w klasie i 12 w klasyfikacji generalnej, co uważamy za duży sukces... Trasy odcinków okazały się bardzo trudne i wymagające, ale świetnie przygotowane i dające dużą frajdę zawodnikom oraz kibicom, bo efektownych "ratowań" było dużo : ) Naszej załogi również nie ominęły przygody i to nie tylko na trasie rajdu, ale również na „dojazdówce” do odcinka. Na szczęście, dzięki naszemu serwisowi Energy Motorsport”, któremu z tego miejsca pragniemy serdecznie podziękować. Udało się dalej jechać i dotrzeć do mety. Generalnie rajd uznajemy za udany i juz czekamy na następną edycje tej imprezy. 

Jakub Klos: „Rajd Bocheński zawsze będziemy pozytywnie wspominać. Odcinki swoją specyfiką bardzo mi pasowały, ale dużym utrudnieniem była pogoda. Szczęśliwie, w sobotę pogoda zaczęła się poprawiać, ale i tak warunki na trasie były trudne. Dawno nie  miałem takiej przyjemności z jazdy. Ogromne uznanie dla organizatorów, za przygotowanie tak wyjątkowego rajdu. Pełna lista zgłoszeń, piękne odcinki specjalne, wyjątkowy doping kibiców, zwłaszcza na trasie w mieście. Samochód spisywał się bez zarzutu, a my, co tu kryć w rajdówce czuliśmy się doskonale. Duża w tym zasługa naszych mechaników z Energy Motorsport. Pomimo nawału pracy, w całym zespole panował spokój, który nam też się udzielał. Rajd był wyjątkowy jeszcze z jednego powodu. Dla nas i pewnie dla każdej załogi i ekipy, wyjątkowym uczuciem było, móc rywalizować w Łapanowie i na trasach, które tak dobrze znał Janusz Kulig. Mam nadzieję, że czuwał nad całym rajdem. Jeszcze raz pragnę podziękować wszystkim, którzy mieli swój wkład w nasz start i dzięki, którym doszedł on do skutku. Dziękuje mojemu pilotowi, dziękuje żonie i całej rodzinie oraz dziękuje całemu zespołowi Energy Motorsport za całą pracę i bezcenne zaangażowanie w to, co robią.”

Mateusz Buchtyar: „Już, gdy wyruszaliśmy całym zespołem i „zestawem” do Bochni, dało się wyczuć, że czeka nas wyjątkowy weekend. Opublikowane „onboardy” dały nam przedsmak tego, czego będziemy mogli się spodziewać, ale dopiero zapoznanie uświadomiło nam, jak trudny będzie to rajd. Trasa była najbardziej wymagająca, z tych, na których miałem szansę startować i dyktować. Dla mnie był to chyba, jak do tej pory najtrudniejszy i najbardziej wyczerpujący rajd, ale warto było. Dziękuje, wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki i kibicowali na odcinkach. Dziękuje Kubie za udany rajd. Dziękuje też wszystkim załogom i mechanikom z całej naszej ekipy, być z Wami w Bochni to zaszczyt. Mam nadzieję, że wrócimy tu za rok.”

Tomasz Majdak / Marcin Majdak: 1 Rajd Ziemi Bocheńskiej za nami. Jesteśmy na mecie i to nas cieszy, ponieważ rajd był strasznie trudny. Mnóstwo zakrętów za szczytami, do tego bardzo zabrudzonych powodowało, że trzeba było być cały czas bardzo skupionym. Udało nam się przejechać wszystkie odcinki bez większych błędów i dowieźliśmy nasze Cinquecento do mety bez żadnych uszkodzeń. Na odcinku specjalnym w centrum Bochni staraliśmy się jechać jak najwięcej bokami i myślę, że parę razy nam się to udało. Przyjemność ze startu w tak szczególnym jak na Mistrzostwa Śląska rajdzie to nie tylko wspaniałe, kręte odcinki specjalne, ale także obsługa naszej „rajdówki” wykonywana profesjonalnie przez chłopaków z Energy Motorsport. Z nimi czujemy się jak zawodnicy fabrycznego zespołu. Teraz niestety chyba odpuścimy rajd Tyski, ponieważ musimy popracować nad silnikiem, żeby jego moc zbliżyć do samochodów kolegów z czołówki klasy, a niestety nie mamy na to czasu. Za wsparcie dziękujemy firmie AUTOTEST – „Stacje Kontroli Pojazdów” oraz AUTO-MAR – „montaż instalacji LPG również do diesla”.

Kamil Makuchowski: Rajd zapowiadał się dla nas bardzo fajnie, szybkie i wymagające trasy... czyli to, co lubimy najbardziej. Po pierwszej pętli zajmowaliśmy 2 miejsce w klasie i w PCR. Niestety na OS 3 wypadliśmy dwa razy z trasy tracąc ponad minutę. Reszta rajdu przebiegała już lepiej, ale nadal z przygodami - 2 kapcie i usterka techniczna spowodowały dalsze straty czasowe. Ostatecznie udało się ukończyć rajd na 9 miejscu w klasie i 8 w PCR.... Chcieliśmy podziękować naszym mechanikom z fast7 oraz całe ekipie Energy Motorsport za walkę w serwisie

Łukasz Denkiewicz: Cieszę się, że mogłem wystartować po raz pierwszy Rajdzie Bocheńskim. Odcinki były bardzo wymagające a deszczowa pogoda, jaka panowała w Bochni sprawiała wrażenie, że łatwo na trasach nie będzie. Po dwóch pierwszych OS byliśmy w pierwszej trojce w klasie K3. Trzeci odcinek specjalny zapamiętam na dość długo. Wypadliśmy strasy robiąc obrót 360 nic poważniejszego się nie stało po prostu przygoda poza trasą. 300 metrów dalej starając się nadrobić stracony czas wypadamy z trasy po raz drugi bez pomocy kibiców nasz start mógłby się zakończyć w rowie. Serdecznie im dziękujemy za pomoc. Na kolejnych odcinkach również mieliśmy pecha złapaliśmy dwa kapcie. Żeby było mało na odcinku nr 6 Łapanów wypadła nam półoś ze skrzyni biegów dużo mieliśmy szczęścia, bo meta była 600 metrów dalej. Nie udało się nam powtórzyć dobrego wyniku z Rajdu Mikołowskiego, gdzie zajęliśmy tam 2 miejsce w klasie 3 i pierwsze w PCR. Jest to nasz pierwszy sezon w prawdziwych rajdach, więc dużo jeszcze przed nami nauki. Chciałbym podziękować naszym sponsorom Auto Racing i Auto Mix, jak i również naszym mechanikom i ekipie Energy Motosport, którzy razem wykonali dobrą robotę przez ostatni weekend. Pozdrawiam kibiców i zapraszam do odwiedzania naszej strony internetowej www.fast7rallyteam.pl 

Tomasz Szymeczek: „Niestety Rajd Ziemi Bocheńskiej nie okazał się dla nas szczęśliwym debiutem. Wiele różnorodnych czynników złożyło się na to, że na czwartym odcinku specjalnym zakończyliśmy nasza rywalizacje; począwszy od aury, braku ogumienia i moich błędów popełnionych na trasie, na faunie otaczającą leśne drogi OSu Łapanów kończąc. Cały rajd okazał się wielkim wyzwaniem i wspaniałym doświadczeniem, a wszystko dzięki bardzo dobrej organizacji i różnorodności warunków na trasie. Cała trasa rajdu była niezwykle wymagająca, zarówno dla samochodu, jak i kondycyjnie dla nas samych. Odcinki specjalne pod względem trudności stały na wysokim poziomie, a długie odcinki dojazdowe pokazywały namiastkę wielkiego „rajdowania” w RPP i RSMP. Przede wszystkim chciałbym podziękować mojemu pilotowi Kubie Rozumusowi, który wykazał sie ogromną cierpliwością i wyrozumieniem dla mojej osoby, jednocześnie dzieląc się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniem, a bez którego ukończenie choćby jednego odcinka nie byłoby możliwe. Ponadto pragnę podziękować wszystkim, którzy podczas rajdu wspomagali nas swoim doświadczeniem i wiedzą, a także całemu serwisowi Energy Motorsport. Mam nadzieje, ze za rok, po raz kolejny będę miał okazje stanąć na starcie Rajdu Bocheńskiego, juz z większym doświadczeniem i umiejętnościami.

Jakub Rozmus: 1 Rajd Ziemi Bocheńskiej, 3 runda RSMŚL, kultowe OSy pamiętające Rajd Krakowski sprzed kilku/kilkunastu lat, na których ścigali się tacy mistrzowie jak śp. Janusz Kulig, Leszek Kuzaj, Krzysztof Hołowczyc. Rajd bardzo trudny, zmienna aura spowodowała, że wygrani tego rajdu byli na mecie. Niestety nam to się nie udało, na feralnym 4 OSie zakończyliśmy przygodę z tym rajdem. Na szczęście obyło się tylko na „demolce” naszej „Kijanki” i tylko stłuczeniach Tomka, przed którym jeszcze sporo nauki, ale trening czyni mistrza.